Dzisiejsza formuła podcastu jest dość wyjątkowa… Z resztą, możesz to ocenić samodzielnie. Przede wszystkim jednak, kluczowe jest to, co możesz w tym odcinku usłyszeć. Usłyszysz kilka historii o tym:
- jak wziąć odpowiedzialność za swoje wybory
- jak z dystansem patrzeć wstecz i wyciągać lekcje z przeszłości tak, aby budować bardziej świadomą przyszłość
- jak dokonać wielu ważnych przeskoków świadomości po przebudzeniu się ze snu, w którym główną rolę grało ego i osobowość
- co to znaczy, przeżywać kilka wcieleń w jednym życiu
- jak korzystać z duchowego przewodnictwa na co dzień
- czy mamy dostęp do wielu wymiarów
- jak rozwijać w sobie i praktykować wielowymiarową duchowość (i co to pojęcie oznacza)
Jeśli uznasz, że ktoś z Twoich znajomych powinien usłyszeć ten przekaz, podziel się nim dalej. Tymczasem, same jesteśmy ciekawe Twoich „aha-momentów” po wysłuchaniu tego odcinka.
Z miłością,
Honorata, Sylwia
***
SŁUCHAJ W SoundCloud LUB POBIERZ NA KOMPUTER
***
OBSERWUJ NAS I SŁUCHAJ W APLIKACJI SPOTIFY
LUB APPLE PODCAST/ GOOGLE PODCAST – wyszukując nazwę WYSOKIE WIBRACJE
***
ODTWARZAJ PRZEZ YouTube
***
PRZECZYTAJ
H: Dzisiejszy odcinek podcastu będzie trochę bardziej wyjątkowy niż wszystkie do tej pory dlatego, że moim gościem w dzisiejszy odcinku podcastu będzie Sylwia Sikorska. Cześć.
S: Cześć, witam serdecznie.
H: No dobra będziemy rozmawiać o duchowości, o twojej drodze o twoim podejściu do wielu tematów, to będzie dość szeroki zakres pytań i chciałabym żebyś odpowiadała z tego co do Ciebie przychodzi, my często między sobą rozmawiamy, że dostajemy różnego rodzaju przekazy i często te rzeczy które nagrywamy, które piszemy one po prostu przepływają przez nas, więc jeśli możesz sobie dzisiaj na to pozwolić to zachęcam Cię żeby właśnie tak to się odbywało.
Moje pierwsze pytanie. Pamiętasz, jak się poznałyśmy?
S: Oczywiście!
H: Kim byłą tamta Sylwia?
S: To jest bardzo dobre pytanie. Była to kobieta, która innym, także ludziom ze swojej rodziny mogła wydawać się i rysować się jako kobieta spełniona, pewna siebie. Kobieta sukcesu, która zawsze osiągała swoje cele, natomiast wewnętrznie byłam przerażoną dziewczynką, która robiła wszystko, stosowała różne mechanizmy obronne i o tym pewnie dzisiaj poopowiadamy więcej, żeby inni nie zobaczyli jak bardzo się boi i jak bardzo ten obraz który oni widza, który został być może przez nią namalowany prze wiele lat, albo stworzony na bazie oczekiwań jak jej się wydawało, różnych osób z którymi miała styczności, które były i są jej bliskie, to właśnie żeby nie zauważyli tego, że ten obraz nie jest spójny z tym co ma w środku i z tym jak bardzo przeraża ją jej rzeczywistości to, że nie jest ona taka jak czuje, i powinna być.
H: A jak układała się wtedy relacja Twoja z sama sobą? Jak prowadziłaś rozmowy wewnętrzne wtedy? I moje kolejne pytanie też będzie powiązane – w którym momencie nastąpił jakiś przełom, że te rozmowy się zmieniły?
S: Wiesz co to był już okres, w którym ja rozmawiałam ze sobą wewnętrznie, dlatego, że wtedy kiedy się poznałyśmy, to można było powiedzieć, był taki czwarty rok takiej mojej drogi rozwoju, tylko ten rozwój jak już parokrotnie wspominałam zaczął się od tej materialnej strony. Więc wtedy, kiedy my się poznałyśmy to ten mój rozwój przeskoczył wtedy można powiedzieć, że wtedy miała taki skok kwantowy i dlatego wtedy byłam taka przerażona, bo zauważyłam, że to wszystko do czego dążyłam przez ostatnie lata, wybory których dokonywałam pomimo rozwoju osobistego, były dyktowane nadal zewnętrznymi pobudkami. I te moje konwersacje wewnętrzne wtedy polegały na tym, że zadawałam samej sobie bardzo niewygodne pytania i częściowo uciekałam od tych odpowiedzi, udawało mi się przez jakiś czas, a częściowo już wtedy odpowiadałam sobie szczerze i dlatego też zaczynałam podejmować różnego typu decyzje, tak zwane decyzje prowadzące do czyszczenia w życiu różnych sfer.
H: A jak w tamtym czasie układały się Twoje relacje z Twoimi rodzicami.
S: Moje relacje z rodzicami wtedy myślę, że tak jak zawsze były bardzo dobre, to było też ciekawe dlatego, że był to taki okres w którym mój tato bardzo mocno ze mną jakby wszedł w rozwój osobisty, ale też taki zewnętrzny, czyli utożsamiał sobie wszystkie aspekty tego rozwoju z materialnymi rzeczami, które mogły się pojawić w jego życiu i dzięki temu, że on w ogóle w ten rozwój wszedł to można powiedzieć odbudowaliśmy taką swoją relacje, którą mieliśmy jak byłam nastolatką, dlatego że mieliśmy wiele tematów wspólnych do rozmowy on przychodził na szkolenia, natomiast mama w tamtym okresie była w takim momencie można powiedzieć przejściowym. Z takiej relacji, w której rozmawiałyśmy ze sobą prawie o wszystkim i naprawdę znałyśmy się bardzo dobrze nie musiałyśmy sobie wielu rzeczy mówić właśnie nastąpił ten moment, w którym lepiej rozumiałam się z tatą dlatego, że mama nie widziała tego rozwoju. Po prostu to do niej nie docierało, było to dla niej nawet można by powiedzieć głupie, jakieś infantylne, dlatego że próbowała to sobie wszystko racjonalnie przełożyć.
H: To wchodząc od razu do czasów dzisiejszych, jaką radę dałabyś tamtej Sylwii jako Ty z tą świadomością jaką masz teraz? Albo jakie 4 takie najlepsze rady być sobie udzieliła?
S: 4 rady. Pierwsza to taka, żeby zawsze bez względu na wszystko iść za tym pierwszym impulsem pochodzącym z serca dlatego, że jakkolwiek racjonalne się coś mnie będzie wydawać, jakkolwiek kolorowe się będzie wydawać to suma summarum finalnie decyzje podjęte na zasadach logiki czy właśnie po przeanalizowaniu umysłu przyniosą jedynie może nie cierpienie, ale bardzo często to będzie rozczarowanie, będzie to jakiegoś rodzaju może nie porażka, brak mi teraz słowa, które mogłoby to określić odpowiednia. Po prostu te decyzje zawsze będą przynosiły ujemny skutek w naszym życiu i też jest tak, że w sumie te decyzje właśnie podejmowane wtedy przeze mnie przynosiły ujemny skutek w moim życiu i tez mogłaś to obserwować dlatego, że konsekwencje niektórych podejmowanych decyzji de facto toczą się jeszcze do dzisiaj dopóki nie wyciągnę tych ostatnich cieni z siebie i nie skonfrontuje się z nimi świadomie, to właśnie wszystkie te decyzje które były podejmowane z umysłu a nie z serca mają konsekwencje nawet dzisiaj. Także to była pierwsza rzecz. Czyli słuchaj głosu i impulsu swojego serca i idź za tym bez względu na to co może Ci się wydawać bardziej kolorowe. Druga rzecz to na pewno miej odwagę stawiać granice i stawać za sobą. Im szybciej w swoim życiu to zrobisz, tym szybciej będziesz otoczona ludźmi, którzy akceptują Ciebie taką jaka jesteś i też tworzą środowisko dla Ciebie, które pomaga Ci w tym żebyś dokonywała kolejnych skoków kwantowych i myślę, że w ogolę to mogłaby być jedna z cenniejszych rad dla każdego w jego życiu, żeby stawać za sobą i żeby stawiać granice, żeby stawiać te granice też dla osób które są nam bardzo bliskie, żeby w sposób prosty i szczegółowy mówić o naszych emocjach, o tym co jest przesadą, o tym w jakim punkcie naszego życia to już jest za dużo np. wchodzenie w nasze życie, ingerowanie w nasze decyzje. Też nasze podejście powoduje, że o wiele szybciej zaczynamy brać odpowiedzialność za swoje życie, bo tez ludzie którymi się otaczamy albo mogą nam przeszkadzać, albo pomagać, albo po prostu nie przeszkadzać w tym abyśmy wieli w końcu pełną odpowiedzialność za swoje życie, bo zobacz to tak jakbym mówiła do siebie, jako przykład. Jeśli masz w okół siebie ludzi, którzy mają tendencję do tego, żeby wchodzić z butami w Twoje życie i ingerować w Twoje decyzje, mówić Ci co jest dobre a co złe. Jak np. w wieku trzydziestu-paru lat Ty powinnaś decydować w swoim życiu, no to oddajesz tutaj kawał tak naprawdę mocy, swojej mocy innym ludziom, ponieważ chcesz być lubiana, chcesz być kochana, chcesz być akceptowana. To decydujesz na podstawie tego co inni Ci mówią. Natomiast kiedy masz przy sobie ludzi, którzy są przy Tobie, ale Cię obserwują i akceptują każdą Twoją decyzję, bez względu na jej konsekwencje, dlatego, że wiedzą, że to Ty potrzebujesz odrobić te lekcje, ale są obok Ciebie w momencie, kiedy coś by się posypało, albo kiedy po porostu powiesz, że ich potrzebujesz, to bierzesz tę odpowiedzialność na siebie o wiele szybciej i dzięki temu możesz z pełną mocą tworzyć swoje życie takie jakiego pragniesz.
H: No to już mam dwie bardzo konkretne rady.
S: Trzecia to jest taka, która w zasadzie dopiero niedawno do mnie przyszła i też o tym rozmawiałyśmy niedawno, czyli żebyś pozwoliła sobie na tworzenie życia i też na przychodzenie do Twojego życia wszystkiego z lekkością. Tamta Sylwia miała tendencję do tego, żeby o wszystko walczyć. I mało tego ze wszystkimi walczyć, konkurować, nie tylko pokazywać, że jest lepsza, ale nawet kiedy przychodziły takie momenty, kiedy coś się działo w łatwy sposób, w lekki sposób to sama komplikowała sobie sytuacje, po to, żeby móc jednak coś wyszarpać, coś wywalczyć, więc tą trzecią radą było to, żeby po prostu dać wszystkiemu płynąć i zaakceptować to, że przychodzi do życia coś prawie samo, bez żadnego wysiłku i korzystać z tego. Korzystać z tego po to, żeby się odbić i znowu wykonać kolejny skok w swoim życiu w świadomości.
Czwarta rada, która jest w sumie trochę powiązana z tą trzecią, bardzo prosta i pewnie niejedna z Was to słyszała w swoim życiu, żeby robić to co kochasz, to co czujesz. Ale to tyczy się też robienia różnych rzeczy w swoim biznesie czy, ogólnie w życiu. Też o tym często rozmawiałyśmy i obydwie miałyśmy chyba taką tendencję do tego, żeby robić za wszelką cenę różne rzeczy, które nawet nie sprawiają mi przyjemności ani satysfakcji. I dosyć późno, bo w zasadzie 2 lata temu pozwoliłam sobie na to żeby przestać robić te rzeczy, które mnie w ogóle nie fascynują w całej tej części biznesowo-marketingowej, ale teraz też w tej rozwojowej. Chodzi o to, żeby robić to co płynie z nas. To jest też tak jak nagrywanie np. naszych podcastów czy kursów w momencie, kiedy nie zmuszam się do tego, żeby siadać przed mikrofonem tylko siadam ponieważ czuję na pełnym flow, to wtedy powstają rzeczy magiczne. Wtedy rzeczywiście jest ten przepływ, o którym mówiłaś na początku. Przychodzą po prostu przekazy ze źródła i to jest fascynujące dla mnie samej i też dla innych. Więc tamtej Sylwii powiedziałabym żeby przestała być taką bohaterką, przestała brać na siebie wszystko i wybrała sobie te rzeczy które naprawdę ją fascynują bo do tamtego momentu, kiedy się spotkałyśmy te 6 lat temu to tamta Sylwia była taką osobą, która robiła wszystko żeby zadowolić inne osoby wkoło, więc robiła też wszystko to co jej się nie podobało i nie mówię tu tylko i wyłączeni o tej stronie tworzenia, chociażby swojej marki czy różnych projektów, które robiłam, ale mówię tu też nawet o takich prostych rzeczach jak spotkania z ludźmi.
H: Fajnie się Ciebie obserwuje, siedzimy obok siebie i Ty mówisz do mikrofonu i ja patrzę na Ciebie z boku i widzę te emocje, które płyną z tych przekazów tego flow, to jest niesamowite, bo pierwszy raz fundujemy sobie takie doświadczenie. Widać tą aurę. No dobra. To są bardzo konkretne i takie dość mocne płynące z serca rady, moje kolejne pytanie brzmi. Czego tamtej Sylwii byś pogratulowała i za co byś jej podziękowała?
S: Z takiego ludzkiego punktu widzenia pogratulowałabym jej determinacji i wytrwałości, dlatego, że patrząc od strony takiej czysto biznesowej powiedzmy, tworzenia czegoś w życiu to tamta Sylwia miała zupełnie inne wzorce w domu, oczywiście miała wzorce budowania swojej firmy, ale to było budowanie firmy na zupełnie innych warunkach, to było budowanie firmy ciężką pracą i właśnie robieniu czegoś czego się od początku nie lubiło. Ja w pewnym momencie zanim się spotkałyśmy to było z 3 lata wcześniej podjęłam taką decyzję, że chce znaleźć w życiu coś co mnie kręci i chce robić tylko i wyłącznie to. I podjęłam takie ryzyko prowadząc wtedy przez dwa lata już firmę z moimi rodzicami, że powiedziałam im, że „słuchajcie daje sobie jeszcze 3 lata (bo to było łącznie 5 lat, ale wtedy to było 3 lata) i albo odejdę z firmy albo znajdę coś w życiu co rzeczywiście lubię robić”. I szukałam, szukałam z determinacją czegoś takiego i to do mnie przyszło. Wtedy to był marketing internetowy i mimo zmęczenia w prowadzeniu firmy, mimo tego, że codziennie od poniedziałku do soboty wstawałam o 4:00 rano to kiedy znalazłam to coś co mnie wciągnęło to potem od kiedy wróciłam do domu siedziałam do godziny 24:00-1:00 wstając o 4:00 i uczyłam się nowych rzeczy , więc pogratulowałabym tej dziewczynie tego, że prawie przed 30 kiedy wiele osób mówi, że to już jest za późno żeby zmienić swoje życie podjęła taką decyzję, że pomimo wszystkiego co jej inni mówią pomimo tego, że inni mówią słuchaj prowadzisz firmę ona przynosi Ci kasę, co Ty jeszcze chcesz w ogóle, to ja zdecydowałam zmienić swoje życie wtedy. Wydawało mi się, że to była bardzo mocna zmiana, ale jak się okazało parę lat później dokonałam jeszcze większej zmiany o 180 stopni w swoim życiu. Ale wtedy to wymagało ode mnie wielkie odwagi, żeby tak zadziałać, zwłaszcza że ja też z firmy rodzinnej odeszłam wcale nie mając jakichś wielkich zysków z marketingu. Po prostu skoczyłam w otchłań, wierząc, że jak skoczę to zbuduje samolot w locie, więc to z perspektywy takiej ludzkiej, biznesowej jest jedna z rzeczy, której sobie zresztą już pogratulowałam nie raz, ale pogratulowałabym tamtej Sylwii gdybym się dzisiaj z nią spotkała. Druga rzecz jest taka, że pogratulowałabym jej też odwagi pójścia w nieznane i w głębie swojej duszy, bo wtedy być może jeszcze nie byłam świadoma tego, że wchodzę w głąb swojej duszy ale zaczęłam poddawać w wątpliwość wszystko to w co wierzyłam i czego się uczyłam do momentu 28-29 lat. Poddawałam swój cały światopogląd, swoją ówczesną całą wiarę w porządek, można powiedzieć życia, w to skąd jest nasze źródło, co nam daje moc po prostu stawiałam sobie pewne pytania i weryfikowałam wszystko dzień po dniu. To wymagało naprawdę nie tylko odwagi, ale też rezygnacji wtedy z samej siebie na chwilę, więc to jest taka druga rzecz, której na pewno bym pogratulowała sama z siebie wzięłabym wtedy przykład. Za to dziękuję sobie do dzisiaj dlatego, że gdyby nie odwaga tamtej Sylwii w tamtym czasie, żeby to zrobić, żeby wejść w tą otchłań niewiadomej, to w zasadzie nie byłoby dzisiejszej Sylwii to na pewno, ale też wiele osób a w tym moja mama, która mnie obserwowała z boku i która w pewnym momencie przełamała się i też bardzo mocno weszła w rozwój duchowy i zupełnie inaczej patrzy na życie to to by się po prostu nie stało dlatego, że ja nie byłabym dzisiejszą sobą.
H: A masz czasami wrażenie, że przeżywasz kilka wcieleń w jednym życiu?
S: Matko, na okrągło mam takie wrażenie od ponad 2 lat! I to też jest ciekawe dlatego, że kiedy spotykam się z takimi osobami, które mają podobnie, zresztą wiesz dlatego, że często rozmawiamy na ten temat. Jeszcze jest parę osób w moim otoczeniu, które można powiedzieć są w podobnym momencie tego rozwoju duchowego i kiedy się spotykamy i o tym rozmawiamy to jest niesamowite dlatego, że rzeczywiście to jest tak, że w 3 miesiące moje życie potrafi mi wygenerować tyle różnych zmian, doświadczeń i przeskoków, jak generowało np. przez 10 lat w przeszłości. Dzięki temu też to odczucie właśnie w ciele, umyśle, ale też w duszy jest takie, że z dnia na dzień z tygodnia na tydzień nie jesteśmy już tymi samymi osobami. Ponieważ doznajemy w sobie takich zmian, nie tylko chodzi o DNA, chodzi także i chyba przede wszystkim w zasadzie, chodzi o te przeskoki i zmiany w świadomości i podświadomości i te wszystkie połączenia które się tworzą, to jak szybko zmieniają się przekonania, to jak szybko poprzez jakiś taki „aha moment”, nawet dzisiaj tak było, że śmiałaś się, że szłam z kawą i doznałam jakiegoś takiego połączenia kropek.
H: Tak to było zabawne.
S: Mój wyraz twarzy na pewno nie przypominał nic, ale nagle przypomniało mi się, że coś co do mnie trafiło na samym początku mojego rozwoju, łączy się z tym co odkryłyśmy ze 2 dni temu, a co pochodzi z piosenki Natalii Przybysz i mówi o tym samym i jeszcze potem przyszło to, że książka “Alchemik” tak naprawdę mówi o tym samym, Jezus mówił o tym samym i nagle mi się to wszystko połączyło i właśnie takie przeskoki, które się odbywają powodują, że ten nasz rozwój to nasze życie wygląda tak jak kilka wcieleń w jednym.
H: I to jest też niesamowite, że przy tych przeskokach bardzo szybko materializują się te myśli i emocje.
S: To też jest fakt, bo nawet takie rzeczy, które są widoczne dla nas chociażby nie wiem wyjazdy, tak, albo rzeczy materialne na których teraz się nie skupiam. Takie rzeczy w ogóle potrafią się zmaterializować w kilka godzin czasami w kilka dni. Nawet wyjazd na Bali, gdzie byłyśmy razem, jeszcze byli inni znajomi. To była kwestia materializacji w 1,5 miesiąca od pomysłu.
H: A czy wierzysz w swoim życiu w coś takiego większego, co Cię prowadzi, coś ala’ anioły, duchowi przewodnicy. Jak rozumiesz takie pojęcia?
S: I to też jest ciekawe, dlatego ,że jeszcze kilak miesięcy temu pewnie odpowiedziałabym zupełnie inaczej na to pytanie, ale dzięki temu, że dostaje też wiele przekazów i wiele rzeczy przychodzi w formie wideo, czy różnych książek, to dzisiaj powiem Ci, że tak oczywiście wierzę, że mamy duchowych przewodników i mogą przybierać oni różne formy, ale to my podświadomie bardzo często decydujemy jakie te formy są i czy ich potrzebujemy, bo tak naprawdę wspaniałego, duchowego przewodnika mamy wewnątrz siebie. To jest najlepszy kompas i jeśli tylko go słuchamy, możemy to nazwać intuicją, możemy to nazwać wewnętrznym aniołem. Jeżeli tylko go słuchamy to nigdy nie zbłądzimy. Ale czasami potrzebujemy czegoś co nam się nawet nie do końca zmaterializuje, bo ciężko nam powiedzieć, że anioł nam się materializuje, ale potrzebujemy czegoś takiego trochę namacalnego, za czym będziemy mogli iść i to jest bardziej w sumie dla umysłu niż dla naszej duszy.
H: Mówisz o takich znakach materialnych? Tak? W jakiejś formie, której się objawiają?
S: Tak mówię to takich znakach, nawet tym, że czasami we śnie pojawi nam się osoba nam bliska ,która zmarła albo czasami możemy nawet zauważyć jakąś łunę świetlną czy coś, co nazwiemy aniołem ,co nam wskaże drogę i rzeczywiście tak czasami jest, ja też doznaję nawet tutaj kiedyś nagrywałyśmy podcast nie pamiętam już na jaki temat i powiedziałam Ci, że doznałam czegoś takiego, że przemieniło mi się światło a miałam w głowie jakieś pytanie i to po prostu było potwierdzenie, to była odpowiedz dla mnie. Dzieją się takie rzeczy. Czasami po prostu mamy mniej energetyczny okres, nie wyczuwamy tego duchowego przewodnika, którego mamy wewnątrz, to wtedy pojawiają nam się znaki na zewnątrz. Ci duchowi przewodnicy, którzy mogą nas poprowadzić to jest kwestią czasu i takiej siły, wiary wewnętrznej żeby usłyszeć głos tego swojego wewnętrznego przewodnika, ale do czasu kiedy tak nie jest i też tak miałam w przeszłości, że do momentu w którym nie przyjęłam tego i nie poczułam w pełni, że mam tego przewodnika w sobie nastąpił ten przeskok taki na ten nawet nie chcę powiedzieć poziom, ale moment świadomości to kierowałam się współpracą można powiedzieć z rodzajami przewodników którzy przychodzili do mnie wtedy. I mogę powiedzieć, że bardzo często w jakiejś formie przychodziła do mnie postać mojej babci. Oczywiście ja jestem świadoma tego, że moja babcia jako dusza mogła już się zmaterializować w innym miejscu natomiast cząstka jej energii gdzieś tam się pojawiała i była dla mnie takim przewodnikiem. Mam też swojego anioła i kiedy nie mam mocy wewnętrznej to pojawia się ta cząstka energetyczna w postaci anioła i to też jest myślę ważne przesłane dla osób, które nas słuchają, że to nie jest nic złego mieć takich przewodników na zewnątrz na samym początku, dlatego, że oni też są po to i pojawiają się po to żebyśmy końcu odkryli tego przewodnika w sobie.
H: Jak na co dzień ogarniasz to wszystko? Czyli np. wiarę w duchowe przewodnictwo, czy tą świadomość, że przeżywasz kilka wcieleń w jednym życiu albo to, że jesteś tym źródłem wszelkiej mocy i kreatywności i twórczości? Jak to się objawia w Twoim życiu na co dzień. Czy stosujesz jakieś techniki pracy z emocjami, czy jakąś formą takiej duchowości?
S: Mogłabym na to w sumie odpowiedzieć jednym zdaniem mówiąc czarodziejskie: jestem tym jestem, ale rozszerzając dlatego, że pewnie jest to dla niektórych ciekawe. To jest tak, że im głębiej się w coś wchodzi im bardziej się człowiek tym staje na co dzień, właśnie jest po prostu tym, tym mniej technik potrzebuje. De facto jest teraz tak, że ja codziennie można powiedzieć medytuje w swój sposób, ale nie jest to jakaś medytacja, że ja siadam na godzinę odgradzam się od wszystkiego. Zapalam sobie kadzidła, owszem bo lubię i to mnie uspokaja i daje fajny klimat, czy świeczki. Natomiast bardziej chodzi o to, że medytuje poprzez wprowadzenie się w ciszę i wsłuchanie się w siebie i to może trwać nawet kilka minut, ale chodzi o to, aby pozwolić temu wewnętrznemu głosowi powiedzieć to co ma na dzisiejszy dzień do powiedzenia. Dlatego, e to przychodzi od źródła i to jest też przekaz, który mamy usłyszeć. Czasami to trwa kilka minut a czasami rzeczywiście ten przekaz, ten przepływ który mamy może być o wiele dłuższy. I też kiedyś mój przyjaciel powiedział o takim sposobie, że on łączy się ze źródłem kiedy się kąpie, bo woda dodaje mu to połączenie, tez to bardzo lubię zwłaszcza w chłodne dni, wtedy puszczam intencję zatapiam się w swoim odczuwaniu emocji i to są w sumie takie rzeczy 3 które robię, czyli zatapianie się ciszy, odczuwanie emocji tych pozytywnych znowu to jest takie słowo, które wartościuje gdzieś tam, ale chodzi po prostu o te emocje, które wynikają z miłości, więc dla mnie to jest woda, to jest też ciepły wiatr i to jest też kontakt z drzewami.
H: Fajne słowo powiedziałaś i ono już też padło wcześniej intencje. Jak puszczać intencje, żeby one się materializowały?
S: Dla mnie takim sposobem, który stosuje w ostatnich miesiącach można powiedzieć to jest koherencja serca i to jest taka metoda, o której już mówiłam. To metoda, w której w sercu odczuwamy te emocje, które wzmacniają, czyli np. miłość, takie współczucie współodczuwanie z innymi, radość. To są te emocje, które są bardzo silne, mają bardzo silne wysokie wibracje i pomagają nam tworzyć w rzeczywistości wszystko. I sytuacje i przyciągać ludzi i tworzyć rzeczy materialne.
H: A czy zauważasz i odkrywasz w sobie jakieś takie wyjątkowe zdolności typu, połączenie się telepatyczne z kimś albo jakieś formy widzenia?
S: Mam parę osób z którymi nie muszę rozmawiać a wiemy bardzo dobrze co mówimy i to są niesamowite momenty dlatego, że czasami po prostu jest tak, że idę i coś robię albo jadę i coś robię i ta osoba mi mówi, że właśnie o tym myślała, albo dopowiadam zdanie i okazuje się, że to jest właśnie dalsza część zdania, które dana osoba miała w głowie. Także tak, takie rzeczy się dzieją i to można powiedzieć, że to jest taka telepatia. Czasem moje sny są widzeniami i rzeczywiście jest tak, że w jakiejś formie to co jest we śnie przenosi się na życie. Oczywiście nie 1:1 bo czasami te sny są można powiedzieć dla naszej rzeczywistości bardzo dziwne, ale kiedy weźmie się daną sytuacją stąd z tego wymiaru i przeanalizuje się to co było we śnie to jest “aaa ok dobrze to o to chodziło i ta osoba np. to jest właśnie to było odzwierciedlenie danej postaci we śnie”. Także takie rzeczy też przychodzą, przychodzą przekazy takie gdzieś tam w książkach czasami, czasami takie rzeczy, które my nazywamy deja vu, ale są potwierdzeniem i pokazaniem, że dana sytuacja miała gdzieś kiedyś miejsce.
H: Pojawiło się powiedzenie o wymiarach, wierzysz w inne wymiary mulitversum?
S: Oczywiście, że wierzę w inne wymiary, że wierzę w multiversum, uwielbiam wszelkie seriale, które są temu poświęcone.
H: O seriale chciałam zapytać, to może polecamy jakiś seriale naszym słuchaczom?
S: No serial, który ostatnio był na tapecie to jest serial The OA. Dostępny na tutaj będzie na Netflixie, bardzo dobry serial, mówiący właśnie m.in o różnych wymiarach, więcej nie powiem dlatego, że nie będę spojlerować. Jeżeli chodzi nie o seriale, ale o filmy to jeśli ktoś nie widział dr Strange’a to koniecznie zanim pokaże się kolejna część tego filmu w przyszłym roku, ale też jest taki film z Leonardo Di Caprio, który też mówi o różnych wymiarach poprzez wchodzenie w sen i w kolejny sen “Incepcja”, to też jest świetny film ,który o tym mówi.
H: No i jeszcze jeden serial na Netflixie “Mesjasz”.
S: Świetny serial, który może nie mówi o multiversum, nie mówi o różnych wymiarach, ale mówi o innych ważnych kwestiach duchowych na pewno.
H: Myślę, że chyba mamy obydwie podobnie, że, wierzymy, że takie filmy, czy seriale to jest potwierdzenie naszych myśli i naszych takich emocji, przypuszczeń i tego co jest więcej poza pięcioma zmysłami.
S: Tak. Poza tym też ja np. wierzę w to, że każdy film, który powstaje, powstaje jako przekaz dla tego kto napisał scenariusz, to nie przychodzi znikąd. To po prostu są tak samo jak nie wiem Henry Ford miał przekazy i wiedział, jak stworzyć samochód czy bracia Wright mieli przekaz i stworzyli samolot, czy Tesla itd. To wszystko przychodzi na podstawie przekazów, dlatego, że każdy z nas jest źródłem, każdy z nas jest energią i my jako ta energia, możemy powiedzieć sobie dusze, my po prostu mamy dostęp do tej wiedzy, chociaż to jest coś więcej niż wiedza. Mamy dostęp do tych wszystkich emocji, ponieważ to jest w zbiorowej świadomości i dzięki temu każdy z nas może odczuwać i być w różnych wymiarach, każdy z nas może stworzyć wszystko co tylko ze chce.
H: To na koniec ostatnie pytanie. Jaką magię w Twoim życiu stworzył rozwój duchowy.
S: Mogę powiedzieć, że w ogóle stworzył magię. Ponieważ czy w to wierzysz, czy nie, tam po drugiej stronie to każdy z nas może tworzyć magię. Dlatego, że nasz świat, wszechświat, wszystkie wymiary są po prostu magiczne, i rozwój duchowy i w ogóle wejście na tą ścieżkę spowodowało, że może to zabrzmi jakoś górnolotnie, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Niemożliwe jest tylko to w co nie jesteśmy w stanie uwierzyć, więc tak mocno jak gimnastykuje swoją wiarę, tak mocno jak ćwiczę umiejętność połączenia swoich emocji z myślami, tak mocno po tym podążają moje działania i tworzę swoje życie. To czynienie magii to jest można powiedzieć skutek tego, że człowiek zaczyna rozwijać się duchowo. Nawet nie skutek uboczny, bo skutkiem ubocznym są wszystkie te materialne rzeczy, które się gdzieś tam pojawiają, ale w ogóle czynienie magii w różnym stopniu. Takim nawet samopoczucia tego, że człowiek czuje brak jakichkolwiek ograniczeń, że czuje taką jedność i pełnię w sobie, że nie ma potrzeby gonienia już nigdzie dlatego, że wiesz, że to, gdzie jest i to kim jest, jest doskonałe. Po prostu. Więc też jest tak, że ta magia dzieje się takich małych rzeczach jak akceptacja siebie chociażby. Jak radość z każdego dnia czy takich drobnych rzeczy jak dobra kawa, czy promienie słońca, czy uśmiecha na twarzy jakiejś osoby. Zaczyna się dostrzegać te najmniejsze rzeczy aż do tych wielkich rzeczy i wtedy człowiek rozumie, że to wszystko jest magiczne.
S: I a propos telepatii właśnie to miałam już w głowie zdanie, które chciałam powiedzieć o małych rzeczach i dosłownie w tym momencie to powiedziała. Uwielbiam.
Bardzo CI dziękuję z tę rozmowę. Mam nadzieję, że w Twoje życie drogi słuchaczu, słuchaczko ta rozmowa wniosła wiele fajnej wartości. Do usłyszenia w kolejnym odcinku podcastu Wysokie Wibracje.
Z tej strony była Honorata Lubiszewska i Sylwia Sikorska.
Nawiązując do seriali osobiście polecam ten https://www.netflix.com/title/81037848?s=i&trkid=13747225
O, dzięki Marcin! Może to będzie nasz kolejny serial na tapecie :D Pozdrawiamy!